wtorek, 23 lipca 2013

Prolog

"Cóż, potrzebujesz światła tylko wtedy, kiedy robi się ciemno."

Wysoka brunetka stała wyprostowana trzymając pistolet wymierzony w skroń blondwłosego chłopaka. Mógł mieć najwyżej szesnaście lat. Trzęsącą się dłoń uniósł do góry próbując powstrzymać dziewczynę przed zabiciem go.
- Oddam te pieniądze. - wyszeptał modląc się, aby dała mu chociaż dwa dni.
- Wiesz co, Horan. Twój pieprzony braciszek wplątał cię w to gówno, a sam uciekł, jak ten tchórz. Współczułabym ci gdybym miała jeszcze jakieś emocje. - zakpiła przyciskając broń mocniej do jego głowy. Chłopak zmrużył oczy oczekując strzału, jednak nic takiego się nie stało.
- Masz 24 godziny, ale ani sekundy więcej. -warknęła brunetka. - I robię to dlatego, że wiem co cię spotkało. - wyszeptała do jego ucha, po czym schowała pistolet i zaczęła się oddalać. - 24! - zawołała.
Blondyn opadł na ziemię próbując wyrównać swój przyspieszony oddech. Był tylko niewinnym chłopakiem, który został w to wszystko wrobiony. Przez własnego brata. I nie mógł z tym nic zrobić. Mało wiedział o tym wszystkim co właśnie działo się dookoła niego, poza tym, że jego brat wplątał się w nielegalne interesy i uciekł. To wydawało się takie nierealne.

2 komentarze: